pokora ta jednak ośmielała Señora Hierro Sangra tak, że coraz głośniej zaczął wrzeszczeć nieszczędząc przydomków: łotra, złodzieja, rozbójnika i tym podobnych. Natenczas, naczelnik gwiznął przeraźliwie i w jednej chwili namiot napełnił się uzbrojonymi cyganami. Na ten widok niespodziewany, Señor Hierro Sangre, coraz zniżał głos, wreszcie tak zaczął drżeć że zaledwie można było dosłyszeć co mówił. Naczelnik widząc go uspokojonego, podał mu przyjaźnie rękę i rzekł: «Wybacz dzielny Peruwianinie, pozory walczą przeciw mnie i pojmuję słuszny twój gniew, ale pójdź tymczasem do margrabiego Torres Rowellas i zapytaj go czyli nie przypomina sobie pewnej pani Dalanosy, której siostrzeniec powodowany jedynie grzecznością, podjął się zostać vice-królową Mexyku, na miejscu panny Rowellas. Jeżeli dotąd nie zapomniał o nim, proś go aby raczył zaszczycić nas swemi odwiedzinami.»
Don Gonzalw de Hierro Sangre zachwycony że nie gorzej skończył się wypadek który zaczynał go mocno niepokoić, przyrzekł co do słowa wypełnić dane mu polecenie. Po jego odejściu, cygan rzekł do mnie: «Dawnemi czasy, margrabia Torres Rovellas
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/010
Ta strona została uwierzytelniona.