Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

większa część waszego orszaku pozostała zewnątrz doliny, tam gdzie roztasowałem mój własny obóz.»
«Z największą chęcią — odrzekł margrabia — pozwól tylko abym wyjął z pod tego prawa moją córkę i przyszłego mego zięcia.»
Za całą odpowiedź, naczelnik skłonił się głęboko i posłał swoich ludzi dla przeprowadzenia rodziny i kilku służących margrabiego.
Podczas gdy cygan oprowadzał swoich gości po dolinie, Velasquez podjął kamyk i rzekł: «Nie ma wątpienia że w każdej z naszych hut szklannych, możnaby topić ten kamyk bez przymieszania obcej materyi. Jesteśmy tu w kraterze dawno wygasłego wulkanu. Z wnętrza tego przewróconego ostrokręgu, możemy dojść jego głębokości i obrachować siłę zużytą na jego wydrążenie. Warto się nad tem głębiej zastanowić.» Velasquez zadumał się przez chwilę, dobył tabliczek, zaczął coś na nich pisać, poczem dodał: Mój ojciec miał nader jasne pojęcie o wulkanach. Podług niego, siła odśrodkowa rozwijająca się w ognisku wulkanu, jest daleko wyższą od siły bądź pary wodnej, bądź też zapalonej saletry i ztąd wnosił: że ludzie przyjdą kiedyś