Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

łączyła grzeczność dla wszystkich, niewystępującą jednak z granic najściślejszej godności. Wszelako zdało mi się że spoglądała na mnie bardziej przyjaznem okiem niż na drugich i okazywała mi pewną przychylność, która zdradzała się w szczegółach niepostrzegalnych dla reszty towarzystwa. Poznałem te tajemne spółczucia, jakiemi wszystkie romanse są przepełnione, i żałowałem panią Baduli że zwracała swoje zapały do człowieka który żadnym sposobem nie mógł jej odpłacać wzajemnością. Pomimo to, chętnie wdawałem się w rozmowę z margrabiną i rozprawiałem z nią o ulubionym moim przedmiocie, to jest o miłości, o różnych sposobach kochania, o różnicy między uczuciem a namiętnością, między stałością a wiernością. Zgłębiając jednak ważne to zagadnienie z piękną Włoszką, nigdy myśl mi nie przyszła żebym mógł jakimkolwiek sposobem stać się niewiernym Elwirze. Listy moje do Burgos zawsze ten sam cechował zapał.
Pewnego dnia udałem się do willi bez mego mentora. Niezastawszy Ricardego, zwróciłem kroki do ogrodu i zaszedłem do jaskini osłonionej gęstemi drzewami jaśminu i akacyi. Zastałem tam margrabinę pogrążoną w głębo-