Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/076

Ta strona została uwierzytelniona.

podobania się, a chociaż zręczniej umie używać środków, choć pojmuje i wybornie tłumaczy miłość, pomimo to jednak płocha i złośliwa czereda całym polotem skrzydeł ucieka od niego i szuka młodzieńczego grona. Nareszcie, jeżeli mam wam powiedzieć nie poetycznie, nie zbywało mi na kochankach, które odpłacały mi wzajemnością, ale czułość ich zwykle miała inne widoki na celu i jak możecie domyślić się, często opuszczała mnie dla młodszych. Takowe postępowania bodły mnie czasami ale nigdy nie martwiły. Jedne lekkie więzy, zmieniłem na drugie nie mniej ciężkie i śmiało wyznam że w stosunkach tych, więcej doznałem rozkoszy niż zmartwienia.
Moja żona zaczynała czterdziesty rok życia; hołdy jeszcze ją otaczały, ale była one bardziej wypływem szacunku; tłum cisnął się do jej rozmowy, ale nie ona już była jej przedmiotem. Świat jeszcze jej nie opuszczał, chociaż dla niej cały wdzięk już postradał.
Śród tego wice-król umarł. Moja żona zwykle przyjmowała w jego domu, teraz zapragnęła u siebie miewać gości. Lubiłem jeszcze w ówczas towarzystwo kobiet, z przyjemnością zatem pomyślałem, że bylem zszedł