o jedno piętro niżej zawsze je znajdę. Margrabina stała się dla mnie jak gdyby nową znajomością, odkryłem w niej nowe przymioty i znowu promyk szczęścia oświecił moje życie.
Elwira zaszła w ciążę i obdarzyła mnie tem ukochanem dziecięciem które towarzyszy mi w tej podróży. Późny jednak połóg, wywarł zgubny wpływ na jej zdrowie. Rozniemogła się i wpadła w trawiącą gorączkę która zaprowadziła ją do grobu. Nowy ten cios znowu pogrążył mnie w niewypowiedzianej boleści. Margrabina była pierwszą moją kochanką i ostatnią przyjaciołką. Związki krwi nas łączyły, winienem jej był mój majątek, moje znaczenie; tyle razem przyczyn do opłakiwania jej straty. Tracąc Tuskulę, otoczony jeszcze byłem wszystkiemi złudzeniami życia. Margrabina zostawiła mnie samego, bez pociechy i w stanie znękania z którego nic nie mogło mnie wyrwać. Czas jednak zabliźnił nieco moje rany. Wyjechałem do moich majątków, zamieszkałem u jednego z moich wazalów, którego córka zbyt młoda jeszcze aby miała zważać na wiek, opromieniła jesień dni moich ostatniemi błyskami szczęścia.
Nareszcie wiek ściął lodem prąd moich
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/077
Ta strona została uwierzytelniona.