Mexykanie, którzy dłużej już z nami byli pozostali aniżeli zamierzyli, postanowili nareszcie nas opuścić. Margrabia usiłował namówić naczelnika cyganów aby udał się wraz z niemi do Madrytu i zaczął wieść życie bardziej odpowiednie swemu urodzeniu; ale cygan nie chciał żadnym sposobem przystać, prosił go nawet aby nigdy o nim nie wspominał i szanował tajemnicę którą osłaniał swoje istnienie. Podróżni oświadczyli przyszłemu księciu Velasquezowi cały szacunek jaki mieli dla niego, i uczynili mi zaszczyt żądania mojej przyjaźni.
Odprowadziliśmy ich do końca doliny i długo ścigaliśmy wzrokiem za odjeżdżającymi. Wracając, przyszło mi na myśl że kogoś brakowało w karawanie, przypomniałem sobie dziewczynę znalezioną pod nieszczęsną szubienicą Los-Hermanos, zapytałem więc
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/085
Ta strona została uwierzytelniona.
DZIEŃ CZTERDZIESTY SZÓSTY.