wszystkim wyjawię.» Nieszczęśliwy włóczęga spojrzał zabójczym wzrokiem na kabalistę, widząc jednak że nie zdoła mu się oprzeć, wszedł wedle zwyczaju między mnie a Velasqueza i po chwili milczenia, tak zaczął mówić:
Wspomniałem wam jak wtedy właśnie, gdy miałem osiągnąć najgorętszy cel moich życzeń, powstała wrzawa w świątyni, jak przypadł do nas jakiś Faryzeusz i nazwał mnie oszustem. Jak się zwykle postępuje w podobnych wypadkach, odpowiedziałem mu że był oszczercą i że jeżeli natychmiast sam się nie wyniesie, każę go moim ludziom za drzwi wyrzucić. «Dość już tego — zawołał Faryzeusz, obracając się do obecnych — niegodziwy ten Saduceusz oszukuje was. Rozsiał fałszywą pogłoskę aby zbogacić się waszym kosztem, korzysta z waszej łatwowierności, ale czas już zedrzeć z niego larwę. Aby wam dowieść prawdy słów moich, ofiaruję każdemu dwa razy większą ilość złota za uncyą srebra.»
Tym sposobem Faryzeusz zyskiwał jeszcze