jakiejś myśli, nareszcie rzekł: «Przyrzekłem że Sara będzie twoją jeżeli podwoisz powierzone ci pieniądze, cóżeś z niemi uczynił.» «Nie moja wina — odpowiedziałem — jeżeli nieprzewidziany wypadek zniszczył moje zamiary, broniłem twego dobra z narażeniem własnego życia. Możesz obliczyć twoje pieniądze, nic nie straciłeś, owszem są nawet pewne zyski o których wszelako nie warto wspominać w porównaniu z temi jakie nas oczekiwały.» Tu nagle szczęśliwa myśl przyszła mi do głowy, postanowiłem wszystko od razu rzucić na szalę losu i dodałem: «Jeżeli jednak chciałeś aby dzień dzisiejszy był dniem zysku, mogę innym sposobem zapełnić szczerbę.» — «Jakto? — zawołał Sedekias — rozumiem, znowu zapewne jakie przedsięwzięcia które tak udadzą się jak ostatnie.» — «Bynajmniej — odpowiedziałem — sam się przekonasz czyli wartość jaką ci zaofiaruję jest rzeczywistą.» To mówiąc śpiesznie wybiegłem i po chwili wróciłem niosąc moją miedzianą skrzynkę pod pachą. Sedekias bacznie na mnie spoglądał, uśmiech nadziei przeleciał na ustach Sary, ja tymczasem otworzyłem skrzynkę, wyjąłem znajdujące się w niej papiery i rozdarłszy je na połowę,
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/092
Ta strona została uwierzytelniona.