Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.

godzinie i nie waż się uchybić, idzie tu o twoje zbawienie lub zatratę.»
Cornandez wrócił do domu, z duszą przepełnioną nowym przestrachem; w nocy, nieboszczyk Penna Flor znowu go obudził i liczył mu nad uchem dublony, od pierwszego aż do setnego. Nazajutrz, udał się do ogrodu OO. Celestynów i zastał tam już pielgrzyma, który tak dalej mówił:
— Po przyjściu mojem na świat, matka moja wkrótce umarła. Herwas znał tylko przyjaźń i miłość z określenia tych dwóch uczuć jakie umieścił był w 77 tomie swego dzieła. Strata jego małżonki dowiodła mu, że także był stworzonym do przyjaźni i miłości. W istocie, tym razem w głębszy wpadł smutek aniżeli gdy szczury pożarły mu jego stutomowe dzieło. Mały domek Herwasa, trząsł się od krzyków jakiemi go napełniałem. Niepodobna było dłużej mnie w nim zostawić. Dziad mój szewc, przyjął mnie do siebie uszczęśliwiony, że miał w swoim domu wnuka, który był synem contadora i szlachcica.
Dżiad mój, uczciwy rzemieślnik, używał przyzwoitego bytu. Posyłał mnie do szkół, gdy zaś doszedłem szesnastu łat, sprawił mi wykwitny ubiór i pozwolił w szczęśliwem