niego trzech tysięcy pistolów. Goranez nie mógł nigdzie ich dostać i przed chwilą udusił się w więzieniu. Mnie także dano do wyboru podobną śmierć albo też wieczne więzienie w zamku Laroche, na brzegach Afryki. Wybrałem to ostatnie w nadziei że za pierwszą sposobnością umknę i wtedy przejdę na wiarę mahometańską. Co zaś do ciebie mój przyjacielu, wkrótce wezną cię na tortury, ażeby zapytać cię o rzeczy o których niemasz żadnego wyobrażenia. Mieszkałeś razem z panią Santarez, domyślają się więc że jesteś spółwinowajcą jej ojca.»
Wystaw sobie człowieka, którego duch i ciało zniewieściały w rozkoszach, nagle zagrożonego okropnościami długich męczarni. Zdawało mi się że już doznaję boleści tortury. Włosy mi powstały na głowie, trwoga zdjęła moje członki, które nie słuchały już mego rozkazu ale mimowolnych drgań konwulsyjnych.
Odźwierny, wszedł do więzienia po Sporadoza, który odchodząc rzucił mi sztylet. Nie miałem siły podnieść go a cóż dopiero gdyby przyszło nim się przebić. Rozpacz moja do tego stopnia dobiegła, że sama śmierć nie byłaby mogła jej uspokoić.
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/191
Ta strona została uwierzytelniona.