tach, drwiąc z nich wszelkiemi sposoby i odkrywając ich tajemne stosunki; ponieważ jednak żyją zawsze osobno i niechcą uczyć się włoskiego języka którym cały kraj mówi, nikt przeto nie zważa na ich plotki.
Żyliśmy więc spokojnie z naszemi zaszczytnemi kobietami, gdy pewnego dnia okręt francuzki przywiózł nam kommandora de Foulcquière, ze starożytnego domu Seneszalów z Poitou, pochodzącego od hrabiów Angulemu. Kommandor był już raz na Malcie i wsławił się znaczną liczbą pojedynków. Teraz przybywał starać się o generalne dowództwo galer. Przeżył już był trzydzieści sześć lat życia, spodziewano się zatem że musiał się ustatkować. W istocie, pozbył się zawadyactwa i poprzedniej popędliwości, ale natomiast stał się wyniosłym, dumnym, podstępnym i wymagał więcej uległości niżeli sam wielki mistrz.
Kommandor otworzył swój dom. Kawalerowie francuzcy tłumnie się do niego schodzili. My rzadko kiedy do niego uczęszczaliśmy, nakoniec zupełnieśmy z nim zerwali, zawsze bowiem toczono u niego nieprzyjemną dla nas rozmowę, zwłaszcza zaś o zaszczytnych kobietach, które szanowaliśmy i kochali.
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.