straciłem jedynego opiekuna, w którym miałem nadzieję że dopomoże mi do zniweczenia zamiarów Busquera względem małżeństwa mego ojca. Musiałem pozostać spokojnym widzem wszystkich zachodów i podstępów, nie mogąc im się oprzeć. Rzecz zaś tak się miała:
Mówiłem wam już na początku mego opowiadania, że mój ojciec każdego poranku dla odetchnięcia świeżem powietrzem stawał na balkonie wychodzącym na ulicę Toledo, następnie stawał na drugim balkonie który wychodził na małą uliczkę i jak tylko spostrzegał naprzeciwko sąsiadów, wnet pozdrawiał ich, mówiąc: agour. Nie chętnie wracał nie umieściwszy wprzódy swego pozdrowienia. Sąsiedzi, aby go długo nie zatrzymywać, śpieszyli odebrać od niego dzień dobry. Z resztą nie miał z niemi żadnych innych stosunków. Ci uczciwi sąsiedzi wyprowadzili się jednak a miejsce ich zajęły panie Cimiento, dalekie krewne don Roqua Busquera. Pani Cimiento, ciotka, była to czterdziestoletnia osoba z świeżą cerą i słodkiem a udatnem wejrzeniem. Panna Cimiento, synowica, była wysoką, kształtnej kibici o pięknych oczach i wytoczonych ramionach dziewczyną.
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/216
Ta strona została uwierzytelniona.