Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/218

Ta strona została uwierzytelniona.

się pytać, tak że wolał raczej pozostać w niewiadomości.
Pewnego dnia panna Cimiento usiadła w oknie i zaczęła pisać. Atrament był zupełnie gęstym; dolała doń wody i tak go rozrzedziła że nie mógł na nic jej się przydać. Mój ojciec idąc za popędem wrodzonego mu uczucia grzeczności, napełnił flaszkę najlepszym swoim atramentem i posłał ją sąsiadce. Służąca natomiast wraz z podziękowaniem przyniosła mu pudełko papierowe, zawierające dwanaście lasek laku rozmaitej barwy, każdą laskę zdobiły napisy lub godła nader misternie wykończone.
Mój ojciec nareszcie dowiedział się czem trudniła się panna Cimiento. Praca ta podobna do jego, była niejako ostatecznem dopełnieniem zatrudnienia jakiemu się oddawał. Wydoskonalenie fabrykacyi laku, według zdania prawdziwych znawców, wyżej jeszcze było doprowadzonem aniżeli atramentu. Mój ojciec zdjęty podziwieniem, wystrzygł natychmiast kopertę, podpisał ją najczarniejszym swoim atramentem i zapieczętował nowym lakiem. Pieczęć odbiła się wyśmienicie. Położył kopertę na stole i długo się w nią wpatrywał.
Wieczorem poszedł do księgarza Moreno,