Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/221

Ta strona została uwierzytelniona.

ani też zmienił wyznaczonego na każdy dzień postępowania, teraz jednak korzystał z najlżejszego kataru lub przeziębienia i kamieniem siedział w domu. Wtedy nie odchodził od okna wychodzącego na małą uliczkę i przypatrywał się, jak panna Cimiento ustawiała flaszki lub laski laku. Widok dwóch śnieżnych ramion ciągle migających mu przed oczyma, zapalił jego wyobraźnię tak, że nie mógł o czem innem myśleć.
Wkrótce nowy przedmiot podniecił jego ciekawość. Był to kociołek dość podobny do tego w jakim przyprawiał swój atrament, ale daleko mniejszy i postawiony na żelaznym trójnogu. Lampa paląca się pod nim utrzymywała ciągle umiarkowane ciepło. Niebawem przybyły dwa takie same kociołki. Nazajutrz mój ojciec wyszedłszy na balkon i powiedziawszy agour, otworzył usta chcąc zapytać się co znaczyły te kociołki, ale ponieważ nie miał zwyczaju mówienia, nic przeto nie rzekł i odszedł do siebie.
Wieczorem, mój ojciec poszedł do księgarza Moreno. Zastał tam jakiegoś urzędnika z ministeryum skarbu, który trzymał pod pachą ogólne sprawozdanie z rachunków kassy. Niektóre kolumny nakreślone były atramen-