siadki żywo malowały się przed jego wyobraźnią. Położył się spać, ale obraz czarującej nieznajomej zasnąć mu nawet nie dozwolił.
Nazajutrz z rana mój ojciec pozdrowił obie sąsiadki i nieodmiennie postanowił dowiedzieć się o ich nazwisku, otworzył więc usta aby je zapytać, ale znowu nic nie rzekł i wrócił do swego pokoju. Następnie wyszedł na balkon od ulicy Toledo i spostrzegł człowieka dość przyzwoicie ubranego, trzymającego w ręku czarną butelkę. Zrozumiał że to był jakiś żądający atramentu, zamieszał więc w kotle aby mu dać jak najczarniejszego. Kurek od kotła znajdował się u spodu w jednej trzeciej wysokości, tak że męty zawsze zostawały na spodzie. Nieznajomy wszedł i ojciec mój napełnił mu jego butelkę; ale człowiek ten zamiast odejścia, postawił butelkę na stole, usiadł i prosił o pozwolenie wypalenia cygara. Mój ojciec chciał coś odpowiedzieć, ale nic nie rzekł, nieznajomy dobył z kieszeni cygara i zapalił u lampy stojącej na stole.
Nieznajomy ten był to znany wam oddawna niegodziwy Busqueros. «Señor Avadaro — rzekł do mego ojca — zajmujesz się wyrabianiem płynu który nie mało zaszkodził
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/223
Ta strona została uwierzytelniona.