dzie słońca ażeby ukryć przed ciekawymi moją przemianę. Wsiadłem na okręt w Barcellonie i po krótkiej podróży przybyłem do Malty. Spotkanie moje z kawalerem sprawiło mi większą przyjemność aniżeli się spodziewałem. Toledo, zapewnił mnie że nigdy nie dał się omamić memu przebraniu i że zamierzał mi swoją przyjaźń jak tylko powrócę do pierwotnego stanu. Kawaler dowodził główną galerą, wziął mnie więc na swój pokład i krążyliśmy po morzu przez cztery miesiące nie zaszkodziwszy wiele Barbareskom, którzy na lekkich statkach łatwo przed nami umykali.
Tu kończy się historya moich lat dziecięcych. Opowiedziałem wam ją ze wszelkiemi szczegółami gdyż dotąd są one przytomne mojej pamięci. Zdaje mi się że widzę przed sobą cele rektora Teatynów z Burgos, surową postać ojca Sanudo; zdaje mi się że zajadam kasztany pod przysionkiem kościoła ś. Rocha i wyciągam ręce do szlachetnego Toleda. Nie opowiem wam z równą dokładnością przygód mojej młodości. Ile razy przenoszę się wyobraźnią w te najświetniejsze czasy mego życia, widzę tylko zgiełk rozmaitych namiętności i pomięszaną wrzawę burz. Głębokie zapomnienie ukrywa przedemną uczucia jakie napełniały moją duszę i unosiły ją chwilowem
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 05.djvu/239
Ta strona została uwierzytelniona.