Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/013

Ta strona została uwierzytelniona.

Davila weszła w świat, wynioślejsza, bardziej gardząca zalotnikami i stanem małżeńskim, niż kiedykolwiek.
Chociaż urodziłem się z uczciwej szlacheckiej rodziny, atoli w pojęciach hiszpańskich nie mogła istnieć żadna równość między mną a księżniczką, do której mogłem tylko zbliżyć się jako młody człowiek szukający jej opieki dla wyrobienia sobie losu. Toledo, był niejako rycerzem pięknej Sidonji, ja zaś niby koniuszym jej przyjaciołki. Służba ta niemiała dla mnie nic nieprzyjemnego, mogłem nie zdradzając mojej namiętności uprzedzać wszelkie chęci zachwycającej Manueli, wypełniać jej rozkazy, słowem wyłącznie poświęcić się na jej usługi. Tak, wiernie pilnując skinień mojej władczyni, strzegłem się aby żaden wyraz, rzut oczu lub westchnienie nie wydały uczuć mego serca. Bojaźń ubliżenia jej i zakazu widywania, jaki łatwo mógł po tem nastąpić, dodawała mi siły do ukrycia mojej namiętności. Śród tego, księżna Sidonia o ile możności starała się podnieść mnie w oczach swej przyjaciołki, ale łaski jakie otrzymywała dla mnie, ograniczały się jedynie na kilku przyjaźnych uśmiechach wyrażających zimną przychylność.