W tydzień potem, znowu przywołano mnie do dumnej księżniczki. Przyjęła mnie podobnie jak za pierwszym razem i rzekła: «Señor Avadoro, nie ścierpię abyś miał zwyciężyć w wspaniałości Davilów, Sorientów i wszystkich grandów należących do mojej rodziny. Mam zamiar ofiarowania ci innych warunków korzystnych dla twego szczęścia. Pewien szlachcic, którego rodzina oddawna jest z nami złączoną, zyskał znaczny majątek w Mexyku. Ma córkę jedynaczkę i daje jej milion posagu.»
Nie pozwoliłem dokończyć księżniczce tych słów, i powstawszy z niejakiem oburzeniem, odparłem: «Chociaż krew Davilów i Sorientów nie płynie w moich żyłach, serce jednak w jakiem bije, za wysoko jest umieszczonem aby milion mógł do niego dosięgnąć.»
Chciałem odejść ale księżniczka kazała mi pozostać, następnie oddaliła kobiety do drugiej komnaty, zostawując drzwi otwarte i rzekła: «Señor Avadoro, jedną tylko nagrodę mogę ci ofiarować, gorliwość twoja dla mego szczęścia pozwala mi spodziewać się że tej nieodmówisz. Idzie o oddanie mi ważnej przysługi.»
«W istocie — odrzekłem — jestto jedyna
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/015
Ta strona została uwierzytelniona.