młodej osoby, opowiesz mi za powrotem twoje uwagi.» Po tych słowach, lekkie skinięcie głowy dało mi znak odejścia. Z boleścią rozstawałem się z księżniczką, kochałem ją bowiem z całego serca. Jej nadzwyczajna duma wcale mnie nie zrażała, sądziłem bowiem że gdy zechce oddać komu swoje serce, wybierze zapewne kochanka z niższego stanu, jak się to zwykle dzieje w Hiszpanji. Jednem słowem, przez cały ten dzień rozmyślałem o księżniczce, wieczorem dopiero zacząłem myśleć o jej siostrze. Poszedłem na ulicę Retardo. Księżyc jasno świecił, poznałem Leonorę siedzącą z ochmistrzynią na ławce, tuż przy drzwiach. Ochmistrzyni spostrzegła mnie, zbliżyła się, zaprosiła abym usiadł przy jej wychowanicy, sama zaś oddaliła się. Po chwili milczenia, Leonora rzekła:
«Señor więc jesteś tym młodym człowiekiem którego mi pozwolono widywać? Mogęż liczyć na twoją przyjaźń?» — Odpowiedziałem że nigdy się na niej nie zawiedzie. —
«Dobrze więc — rzekła — w takim razie, racz mi powiedzieć jak się nazywam?»
«Leonora,» odrzekłem.
«Nie o to się pytam — przerwała — muszę
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/024
Ta strona została uwierzytelniona.