Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/036

Ta strona została uwierzytelniona.

większyła mi szacunek mojej opiekunki. Z każdym dniem, stawała się dla mnie coraz przychylniejszą. Tu zaczyna się cudowna strona moich przygód.
Po powrocie z Włoch, wprowadziłem się do mego mieszkania u Toleda, pomimo to jednak zachowałem dawne przy ulicy Retardo. Zostawiłem tam na straży służącego nazwiskiem Ambrozio. Dom naprzeciwko, ten sam w którym ślub brałem, należał do księżniczki, był zamknięty i przez nikogo nie zamieszkany. Pewnego poranku Ambrozio, przyszedł, prosząc mnie abym kogo innego przysłał na jego miejsce, zwłaszcza zaś kogoś odważnego, gdyż po północy trudno było wytrzymać, takie rzeczy działy się w domu na przeciwko.
Chciałem aby mi wytłumaczył naturę tych zjawisk, ale Ambrozio zapewnił że ze strachu na nic nie patrzył, że z resztą za żadne skarby w świecie nie podejmował się przepędzenia nocy w mojem pomieszkaniu, ani sam ani w towarzystwie.
Słowa te obudziły moją ciekawość. Postanowiłem tej samej nocy naocznie o wszystkiem się przekonać. Wewnątrz były jeszcze sprzęty, po wieczerzy więc przeniosłem się.