Nazajutrz, pośpieszyłem do księżniczki ale nie zastałem jej w domu. Udałem się do pokoju mego dziecięcia, znalazłem tam kilka kobiet niesłychanie zmieszanych i niespokojnych. Z początku nie chciano mi nic powiedzieć, nareszcie mamka wyznała że w nocy, weszła jakaś kobieta w bieli z lampą w ręku, że długo poglądała na dziecie, pobłogosławiła je i odeszła. W tem księżniczka wróciła do domu, kazała mnie przywołać i rzekła: «Mam pewne przyczyny dla których nie chcę aby twoje dziecie, dłużej tu pozostawało. Wydałam rozkazy aby mu przygotowano mieszkanie w domu przy ulicy Retardo. Tam odtąd będzie mieszkało z mamką i kobietą która uchodzi za jego matkę. Chciałam ci w tym samym domu ofiarować mieszkanie, ale namyśliłam się że mogłyby ztąd urość niepotrzebne domysły.» Odpowiedziałem że zachowam mieszkanie na przeciwko i czasami będę tam nocował.
Zastosowano się do woli księżniczki i przeniesiono dziecie. Postarałem się aby je umieszczono w pokoju wychodzącym na ulicę i aby nie zamykano żaluzyi. Gdy północ wybiła, podszedłem do okna. Spostrzegłem w pokoju na przeciwko dziecie śpiące obok
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/038
Ta strona została uwierzytelniona.