Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/042

Ta strona została uwierzytelniona.

Odpowiedziałem że spotkało mnie dziwne zdarzenie, które może było tylko złudzeniem zmysłów, przy czem prosiłem go aby mi pozwolił przerwać spowiedź.
Poszedłem do Toledo który oświadczył, że zaprowadzi mnie do księżniczki Davila gdzie także będzie księżna Sidonia. Znalazł mnie nieco pomieszanym i zapytał o przyczynę. W istocie, byłem zamyślony i niemogłem zebrać dwóch myśli razem. Obiad u księżniczki nie rozproszył mego smutku, wesołość jednak tych pań była tak żywą i Toledo tak dobrze im odpowiadał, że nareszcie rozchmurzyłem czoło.
Podczas obiadu, dostrzegłem znaki porozumienia i uśmiechy które zdawały się mnie dotyczyć. Wstaliśmy od stołu i zamiast udania się do bawialnej komnaty, przeszliśmy do ostatnich pokojów. Naówczas Toledo, zamknął drzwi na klucz i rzekł: «Zacny kawalerze Kalatrawy, klęknij przed księżniczką, która już przeszło od roku jest twoją żoną. Spodziewam się iż nie powiesz żeś się tego domyślał. Ludzie, którymbyś chciał opowiedzieć twoje przygody, mogliby odgadnąć tajemnicę, najwięcej nam jednak zależy na niedopuszczeniu wzrostu podejrzenia i dotąd