Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/045

Ta strona została uwierzytelniona.

na mnie. Uparłem się aby z tamtego świata przywołać Leonorę. Księżniczka zgodziła się przybrać na siebie rolę kobiety w bieli, ale nie ona to z taką lekkością biegała po dachu. Leonorą tą był mały kominiarczyk rodem z Sabaudyi.
Ten sam łotr, następnej nocy przyszedł udawać kulawego djabła. Usiadł na oknie i spuścił się na ulicę za pomocą sznura przywiązanego do zasuwy od okna.
Nie wiem co się działo na podwórzu u Karmelitek, ale dzisiejszego poranku kazałem znowu cię śledzić i dowiedziałem się że długo klęczałeś przy konfessyonale. Nie lubię mieć do czynienia z kościołem i lękałem się aby żart nie był za daleko posuniętym.
Nie sprzeciwiałem się już zatem życzeniom księżniczki i postanowiliśmy że dziś dowiesz się o wszystkiem.»
Temi prawie słowy przemówił do mnie szlachetny Toledo, ale ja mało go słuchałem. Klęczałem u nóg Manueli, roskoszne pomieszanie malowało się w jej rysach, wyraźnie czytałem w nich wyznanie jej przegranej. Zwycięztwo moje nigdy nie miało więcej jak dwóch swiadków, z tem wszystkiem nie mniej mnie uszczęśliwiało. Doznałem najwyższego