śmy do otworu w skale, przez który ujrzałem długą, ciemną galeryę. «Señor Alfonsie — rzekł do mnie naczelnik — znamy twoją odwagę, wreszcie nie pierwszy raz odbywasz już tę drogę. Wejdź w tę galeryę i tak jak poprzednim razem, zapuść się we wnętrzności ziemi. Żegnam cię, tu już musimy się rozstać.»
Pamiętny pierwszej wycieczki, spokojnie postępowałem przez kilka godzin w ciemności. Nareszcie spostrzegłem światełko i przybyłem do grobowca, gdzie ujrzałem tego samego modlącego się starego derwisza. Na szmer, który wchodząc sprawiłem, derwisz odwrócił się i rzekł: «Witam cię młodzieńcze, z prawdziwą przyjemnością znowu cię tu oglądam. Umiałeś dotrzymać twego słowa względem pewnej części naszej tajemnicy, teraz odkryjemy ci całą i nie prosimy już o milczenie. Tymczasem odpocznij i pokrzep siły.»
Usiadłem na kamieniu, i Derwisz przyniósł mi koszyk w którym znalazłem mięso, chleb i wino. Posiliłem się; wtedy derwisz popchnął jedną ścianę grobowca, obrócił ją na zawiasach i odkrył mi kręcone schodki: «Zejdź tędy — rzekł do mnie —
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/104
Ta strona została uwierzytelniona.