zobaczysz co będziesz miał do czynienia.» Naliczyłem jeszcze blizko tysiąca schodów w ciemności i dostałem się do jaskini oświeconej kilką lampami, spostrzegłem ławkę kamienną, na której leżały uporządkowane dłuta stalowe i młotki z tegoż samego kruszcu. Przed ławką błyskała żyła złota objętości człowieka. Kruszec był ciemno żółty i zdawał się zupełnie czystym. Zrozumiałem czego po mnie żądano. Chciano abym wykuł tyle złota ile tylko będę mógł.
Ująłem dłuto lewą, młotek zaś prawą ręką i w krótkim czasie stałem się dość biegłym górnikiem; ale dłuta się tępiły i często musiałem je odmieniać. Po upływie trzech godzin wykułem więcej złota aniżeli jeden człowiek mógł udźwigrząć.
Wtedy spostrzegłem że jaskinia napełniała się wodą, wszedłem na schodki ale woda ciągle się wznosiła, musiałem więc całkiem jaskinię opuścić. Zastałem derwisza który pobłogosławił mnie i pokazał drugie kręcone schodki prowadzące do góry któremi miałem się udać. Zacząłem wstępować i uszedłszy znowu jakie tysiąc kroków, znalazłem się śród okrągłej sali, oświeconej mnóstwem lamp których blask
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/105
Ta strona została uwierzytelniona.