mi głoskami. Podniósł go i spostrzegł kręcone schodki, prowadzące wewnątrz góry. Massud kazał przynieść sobie pochodnię i sam się zapuścił. Znalazł komnaty, przejścia, kurytarze, ale obawiając się zabłądzić powrócił. Drugiego dnia znowu zwiedził podziemia i spostrzegł pod nogami cząstki wypolerowane i świecące. Zebrał je, zaniósł do siebie i przekonał się że to było czyste złoto. Przedsięwziął trzecią podróż i idąc za śladem pyłu złotego dostał się do tej samej żyły złota nad którą pracowałeś. Osłupiał na widok tylu bogactw. Powrócił czemprędzej i nie zaniechał wszelkich ostrożności jakie tylko mógł wymyślić, dla zatajenia przed światem swego skarbu. Przy wejściu do podziemia, kazał zbudować kaplicę i udał że chce w niej prowadzić pustelnicze życie na modlitwie i rozmyślaniu. Tymczasem ciągle pracował na żyłą złota i kuł drogi kruszec o ile możności najwięcej. Praca szła mu niezmiernie wolno, gdyż nie tylko że nieśmiał przybrać pomocnika, ale nadto musiał potajemnie starać się o stalowe narzędzie, potrzebne mu do jego górniczej pracy.
Massud ujrzał wtedy że bogactwa wcale nie przedstawiały władzy, miał bowiem przed
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/111
Ta strona została uwierzytelniona.