szedłem do ciasnego i wyżłobionego przejścia, wyłożonego atoli zielonością. Następnie spostrzegłem małą zatokę pięknej wody, dalej zaś krzyżujące się wąwozy. Szedłem przez znaczną część dnia. Szmer wodotrysku zwrócił moją uwagę, postąpiłem ku jego spadkowi i przybyłem do zatoki w którą strumień się rzucał. Miejsce to było zachwycającem. Przez chwilę stałem osłupiały z podziwienia, następnie głód zaczął mi dokuczać, dobyłem z worka zapasy, dopełniłem umywania nakazanego prawem proroka i zabrałem się do posiłku. Skończywszy moją ucztę, znowu obmyłem się, pomyśliłem o powrocie do podziemia i udałem się tą samą drogą. Wtedy usłyszałem dziwny szmer wody, obróciłem się i ujrzałem wychodzącą z wodotrysku kobietę. Zmoczone włosy prawie całą ją okrywały, miała jednak oprócz tego zieloną jedwabną suknię przylegającą do ciała. Wróżka wyszedłszy z wody, skryła się w krzaku, poczem wyszła w wysuszonej sukni i z włosami zawiniętemi na grzebień.
Wstąpiła na skałę, jak gdyby pragnęła nacieszyć się widokiem, następnie wróciła do źródła z którego była wyszła. Mimowol-
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/125
Ta strona została uwierzytelniona.