nem poruszeniem chciałem ją zatrzymać i zastąpiłem jej drogę. Z początku przelękła się, ale ja padłem na kolana i pokorna ta postawa nieco ją uspokoiła. Zbliżyła się do mnie, wzięła mnie za brodę, podniosła mi głowę i pocałowała w czoło. Nagle, z szybkością błyskawicy rzuciła się w zatokę i znikła. Nie wątpiłem żeby to nie była wróżka, lub jak nazywają w naszych arabskich powieściach, Peri. Poszedłem jednak do krzaku w którym się była skryła i znalazłem rozwieszoną na nim jej sukienkę jakby do wysuszenia.
Nie miałem po co dłużej czekać, wróciłem więc do podziemia. Uściskałem moją matkę, ale nie opowiedziałem jej przygody jaka mnie spotkała, wyczytałem bowiem w naszych gazellach, że wróżki lubiły aby im dochowywano tajemnicy. Tymczasem matka moja widząc mnie tak nadzwyczajnie ożywionego, cieszyła się że nastręczona mi przez nią wolność, wywarła równie pomyślny skutek.
Nazajutrz, wróciłem do źródła, naznaczywszy je zaś wprzódy węglem, teraz z łatwością więc je wynalazłem. Stanąwszy u celu, zacząłem z całych sił wołać na
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/126
Ta strona została uwierzytelniona.