niego zgromadzonych sześciu naczelników rodzin. Mój ojciec był między niemi. «Synu mój — rzekł do mnie — opuścisz nasze jaskinie i udasz się do tych szczęśliwych krajów, gdzie wyznają wiarę proroka.»
Słowa te, krew mi ścięły w żyłach. Wszystko mi było jedno umrzeć lub rozłączyć się z wróżką. «Drogi ojcze — zawołałem — pozwól abym nigdy nieopuszczał tych podziemi.» Zaledwie wymówiłem te wyrazy, gdy ujrzałem wszystkie sztylety nademną wzniesione.
Mój ojciec, zdawał się pierwszym do przeszycia mi serca. «Przystaję na śmierć — rzekłem — ale dozwól mi wprzódy pomówić z moją matką.» Udzielono mi tę łaskę, rzuciłem się w jej objęcia i opowiedziałem moje przygody z wróżką. Moja matka mocno się zdziwiła i rzekła: «Kochany Massudzie, nie sądziłam aby wróżki były na świecie. Wreszcie nie znam się na tem, ale mieszka ztąd niedaleko jeden bardzo mądry hebrajczyk którego się zapytam. Jeżeli ta którą kochasz jest wróżką, potrafi cię wszędzie wynaleźć. Z drugiej jednak strony, wiesz że najmniejsze nieposłuszeństwo, karzą u nas śmiercią. Starcy nasi, powzięli względem ciebie wielkie
Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 06.djvu/128
Ta strona została uwierzytelniona.