Strona:PL Jan Sten - Jeden miesiąc życia.djvu/020

Ta strona została przepisana.

zumiemy się już tak, jakeśmy się rozumieli i znali dawniej; oto cała sprawa.


Dnia 18 grudnia.

Przechodząc koło Sorbonny, spotkałem wczoraj Zaleską. Robiła mi wymówki, dlaczego nie byłem u niej razem z Turskim. Pytała o Turskiego, ale nie mogłem jej nic powiedzieć, gdyż wyprowadziłem się od niego jeszcze dzień przedtem, i od tej chwili go nie widziałem. Zaproponowała mi, aby pójść z nią do teatru, bo jest już późno, a nie wie, gdzieby Władka Turskiego znaleźć mogła. Zgodziłem się chętnie, bo chciałem widzieć teatra paryskie, a sam długobym się namyślał, aby się na wielkie bulwary wybrać. Poszliśmy do Renaissance, gdzie grywa Sarah Bernhardt. Widziałem już niejedną aktorkę — i Modrzejewską i Duze, ale żadna z nich mierzyć się z nią nie może. Przepyszny głos: miękki, potoczysty, melodyjny. Mogłaby stać bez ruchu i mówić tylko, a byłaby to już nieporównana gra. Najpierwsza aktorka świata.
Moja towarzyszka, jak prawdziwe dziecko barbarzyńców, wpadła w taki zachwyt, że musiałem ją wciąż powstrzymywać, aby zachowywała się spokojnie i nie przeszkadzała sąsiadom.
Po spuszczeniu zasłony była jakby nieprzy-