Strona:PL Jan Sten - Jeden miesiąc życia.djvu/092

Ta strona została przepisana.

gnania dla znikomych przywidzeń, pobłażania dla siebie; z tym uśmiechem spojrzy teraz w przeszłość.
Wziął jeszcze parę łyżek, zaśmiał się do żony, poklepał ją po ramieniu i do dzieci zawalał: »No dzieci zaraz po obiedzie mi się ubrać i marsz na spacer«.
Barszcz był tak smaczny.