Strona:PL Jan Sten - Jeden miesiąc życia.djvu/095

Ta strona została przepisana.
Przysięgły.

Dnia 5 maja.

Skazaliśmy go na śmierć. Sprawa była tak prosta, że obrady nasze, nie wiem czy pół godziny trwały. O piątej popołudniu przewodniczący wręczył nam pytania i objaśnił, co każde z nich znaczy i jakie za sobą pociąga skutki, a już przed szóstą oddaliśmy nasze głosy. Na wszystkie pytania odpowiedzieliśmy tak, jednomyślnie. Nawet doktór Kuczyński, który od czasu, jak się hypnotyzmem zajął, wszędzie upatruje suggestyą, nawet ten musiał odrzucić swą łagodność i skrupuły. Bo też rzeczywiście ani jednej okoliczności, zmniejszającej winę. Chłopak 25-letni, nicpoń, leniuch wypędzony z warsztatów za ciągle awantury z majstrami i kolegami, dręczył matkę, która go napominała; ostatni, ciężko zapracowany grosz od niej wyłudzał, aż wreszcie, aby sprzedać resztę jej rzeczy, których oddać nie chciała, zabił ją trzykrotnem uderzeniem siekiery. I żeby choć cień