Strona:PL Jan Sten - Jeden miesiąc życia.djvu/125

Ta strona została przepisana.
Spotkanie.

Nieraz czuje się nieprzepartą potrzebę, prawie żądzę pogrążyć się w błocie, duszą i ciałem wykąpać w brudzie..., aby potem czystszym podnieść się z upadku. Na dnie tej dziwnej kuracyi leży brutalne zadowolenie egoizmu, ogłuszenie czasem budzącej się samokrytyki widokiem istot bardziej upadłych, bardziej podłych. — Zkąd nagle rodzi się to głębokie niezadowolenie z siebie, które kładłoby nam rewolwery w ręce, gdyby nie zawsze gotowe ujście do rozpusty? Zdaje mi się, że ani mię kto obraził i nicość moją wykazał, ani nie zrobiłem nic takiego, czegobym się wstydzić potrzebował, a jednak... niezadowolony jestem z siebie, i chciałbym się siebie pozbyć łub zapomnieć. Lada drobnostka, lada błahe zdarzenie może być szczeliną duszy, kędy, jak z wulkanu, wychodzi dym, zwykle tłumiony w głębi.
Przyszło na mnie to pęknięcie duszy, tak »bez powodu«, w słotnym październiku, kiedy bez