Ta strona została przepisana.
Jeszcze odleglejszej starożytności, aniżeli kollegiata Oleśnickiego, sięga kościół św. Ducha. Jak czytaliśmy powyżej (str. 25), Władysław Jagiełło bawił roku 1409–1410 w Nowym Sączu, gotując się do wojny z Krzyżakami, których potęgę niedługo potem między Grunwaldem a Tannenbergiem złamał na zawsze. Na dworze jego przebywał wówczas jako spowiednik–kaznodzieja Jan z Pragi, Norbertanin, mąż słynny z nauki i świątobliwości życia[1]. Na jego to „usilne i pobożne prośby, oraz z szczerej
- ↑ Jana z Pragi, zwanego także Hieronimem z Pragi, nie należy mieszać z współczesnym a głośnym Hieronimem z Pragi, który wypędzony z Pesztu, Wiednia i Pragi, przybył do Polski 1413 r. i naukę Hussa i Wiklefa rozszerzał, aż 30. maja 1416 r. w Konstancyi spalony został. O jego przybyciu do Krakowa tak pisze Wojciech Jastrzębiec, ówczesny biskup krakowski: „Przybył tu Hieronim z Pragi. Pierwszego dnia pokazał się z brodą, drugiego bez brody, w czerwonej sukni futrem obłożonej, świetnie wystąpił przed królem, królową i przedniejszymi panami. W niewielu dniach, jak tu bawił, takie sprawił w duchowieństwie i między ludem zamieszanie, jakiego w tej dyecezyi za ludzkiej pamięci nie było“.
Kiedy zaś właściwie Jan z Pragi, syn Wojciecha, doktor dekretów i słynny profesor teologii, zowiący się pierwotnie Joannes Silvanus, przezwany też Mniszkiem (Munchek), do Polski przybył, dokładnie oznaczyć nie podobna. Znakomity nasz historyk Długosz w swem dziele: Liber Beneficiorum T. III. p. 79. powiada, iż przybył będący wygnany z Czech za wiarę, po zburzeniu do szczętu „klasztoru pod Pragą“ przez heretyków czeskich; iż przez króla Jagiełłę nader łaskawie został przyjęty, wszędzie jeździł za dworem jego i jako żarliwy kaznodzieje powszechną sobie w Polsce zjednał sympatyę. Lecz w tem opowiadaniu Długoszowem są pewne niedokładności. Opactwo strahowskie, ów „klasztor pod Pragą“, zburzone zostało przez tłumy hussyckie dopiero 8. maja 1420 r. Pierwej zatem Jan z Pragi nie potrzebował uchodzić ze swego rodzinnego kraju, bo Strahów wcale nie był zagrożonym. Wprawdzie uniwersytet pragski już przedtem opano-