Strona:PL Jan Sygański-Nowy Sącz jego dzieje i pamiątki dziejowe.djvu/110

Ta strona została przepisana.

prosił; ale Rząd po wyjeździe z Galicyi arcyksięcia Ferdynanda wzbronił dalszych missyi. Równocześnie OO. Lipiński, Szczepan Załęski i Perkowski odprawili missye w Chochołowie, Szaflarach, Poroninie, Zakopanem i Białce, gdzie gorącem i wymownem słowem uśmierzyli bunt, który tamtejsi górale gotowali przeciwko Rządowi.
Rok 1848 rozegnał Jezuitów jak gdzieindziej, tak i w Nowym Sączu. Szkoły ich oddano pod zarząd nauczycieli świeckich, nowe ich kollegium z domem niegdyś Wójcikowskiego zamieniono na koszary wojskowe, a później (od r. 1855) na gimnazyum. Kościół nawet porządnie utrzymywany chciano znowu zamknąć i obrócić na jakiś magazyn. Zjawił się już komisarz cyrkularny, żądając wydania aparatów i sprzętów kościelnych, ale oparł się temu stanowczo ś. p. O. Paweł Ciechanowiecki, odwołując się w tej mierze na cenzurę soboru trydenckiego, rzucając klątwę na tych, którzy jakiekolwiek dobra kościelne zabierają[1]. Komisarz, nieprzygotowany na takie przyjęcie, wyszedł i nie wrócił więcej. Tak więc, dzięki opatrzności bożej, O. Ciechanowiecki wraz z dwoma Ojcami: Józefem Podobiedem i Antonim Suszczewskim pozostał w dawnym ponorbertańskim klasztorku i obsługiwał kościół, zachęcony do tego życzliwością ówczesnego dziekana sądeckiego, ks. prałata Franciszka Gabryelskiego z Jakóbkowic.
Reskryptem cesarza Franciszka Józefa I. z dnia 20. czerwca 1852 r. przywróceni zostali Jezuici w Austryi. Nowosądecka razydencya liczyła odtąd pięciu lub sześciu księży i kilku braci zakonnych. Praca w kościele wzmogła się, ale już nie doszła do tych rozmiarów, co przed r. 1848. Nie przedsięwzięto też żadnych ważniejszych restauracyi w kościele.

Minęło od pierwszego osiedlenia się Jezuitów i głównej naprawy kościoła przeszło lat 50. Dach kościelny, jeszcze między 1614 a 1620 r. przez opata Jordana nakryty, groził zawaleniem się. Za rządów więc superyora O. Jana Ciszka postawiono 1887 r. dach nowy, o półtora metra niższy od dawnego, przez co kościół stracił wiele na swej zewnętrznej charakterystyce gotyckiej. Belek na wiązanie dachowe dostarczyła z swych lasów pani Józefa Szymonowiczowa, która także w swym majątku w Sękowej ad Gorlice nowy kościół gotycki z fundamentów dźwignęła. Za-

  1. Sessio 22. caput 11. de Reform.