córce Małgorzacie, poślubionej panu Błońskiemu[1]. Dwie połacie miasta Sącza, t. j. od wikaryjówki niźnej z częścią rynku, ulicą Szpitalną, kancelaryą królewską i ulicą Polską, spłonęły do szczętu. Ogień za trzymał się aż przy klasztorze OO. Franciszkanów. Niedosyć złego, w tym jeszcze r. 1522 d. 16 września o godz. 6 wieczorem ponowny pożar zniszczył resztki niedopalonego miasta wraz z dworem biskupim porządnie zbudowanym, z kościołami: kollegiackim, norbertańskim i franciszkańskim, które paliły się tem gwałtowniej, że pokryte były gontem. Był to pożar „żałosny i szkodliwy,“ jak powiada lakonicznie kronikarz.
Przez lat blisko 90 Nowy Sącz był wolny od pożarów. Aliści pod r. 1611 czytam: „zgorzało całe miasto z 3 kościołami w środku murów.“ W kollegiacie nad amboną wypisane były po łacinie słowa Izajasza: „Wołaj, nie przestawaj, jako trąba
- ↑ Taszycki stał się potem gorliwym apostołem Socynianizmu, zaszczepił go w Chomranicach, Męcinie, Wielogłowach i Lusławicach nad Dunajcem.