cieszenia tylko cudownym sposobem ocalał, gdyż dach kilkakrotnie już się zapalał, pozostawiony na los szczęścia, bo z powodu silnego gorąca, wszelki ratunek ludzki był udaremniony.
III. W listopadzie 1885 r. zachorowała matka moja Katarzyna Obrecht, wiekowa osoba, bardzo niebezpiecznie. Lekarze orzekli, że z tej słabości na 100 osób w sile wieku zaledwie jedna zdrowo wychodzi, i że dni jej życia są już policzone. Podczas mszy św. odprawionej na intencyą matki poleciłam ją łasce Matki Boskiej Pocieszenia. Odprawiłam także nowennę i ta „cudowna lekarka“ uzdrowiła ją w krótkim stosunkowo czasie, ku ogólnemu zdumieniu.
IV. W listopadzie 1889 r. zachorował mąż mój Felix Kubicki, bardzo wątłego zdrowia, na tyfus plamisty. Sądząc po ludzku, nie było już ratunku ani nadziei. Chory przez pięć dni nie przyjmował lekarstw ani pokarmów — leżał bezwładnie z zamglonym wźrokiem bez znaku życia, bo już i puls coraz słabiej począł uderzać. Oddałam chorego w opiekę Matki Boskiej
Strona:PL Jan Sygański-Obraz łaskami słynący.djvu/69
Ta strona została uwierzytelniona.