Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.1 252.jpeg

Ta strona została przepisana.

Tak iż był niemal wszytko jeden opanował
Naród, co Bóg trojakim Neptunem warował.[1]
Po tem wszytkiem Boreas Orythią[2] niesie,
A gdziekolwiek przeminął, znać gościniec w lesie;
Sośninę wywróconą, dęby powalone,
A rzeki, lodowymi mosty utwierdzone.[3]
Która powieść, bądź za rzecz prawdziwą twierdzona
(Bo kto tego nie wspomniał), bądź też tak zmyślona,
Znaczyła, że za laty miał wstać lud z północy,
Którego kraj południ nie miał zdołać mocy.
Malowaniem Proporzec takiem ozdobiony
Wziął natenczas od króla Olbrycht przerzeczony.[4]
Zatem w trąby i w głośne bębny uderzono,
A zarazem i strzelbę ogromną puszczono.
Jako więc piorun trzaska w niepogodne czasy,
A niebo chmurne huczy i wzruszone lasy,
Łyskawice z obłoków czarnych wynikają,
A śmiertelne narody gromu się lękają.
Taki huk wstał natenczas; a kiedy król potym
Ruszył się z majestatu swego w płaszczu złotym,
Ruszyli się z nim wszyscy; tam, jako więc rany
Zefir na cichem morzu podnosi bałwany
Na pierwszym słońca wschodzie, które, póki czują
Łaskawy wiatr, leniwo naprzód postępują.

  1. ubezpieczył trzema morzama (Adryatyckiem, Lodowatem i Baltyckiem).
  2. Boreas, wiatr północny uniósł Orytyę (znaczy, że wieje tam przeważnie wiatr północny).
  3. ścięte lodem.
  4. wspomniany wyżej.