Ta strona została skorygowana.
Jużem śpiewał Meriona[1]
I prędkiego Sarpedona.[2]
Lutnia, swym zwyczajom gwoli,
O miłości śpiewać woli:
Bóg was żegnaj, krwawe boje,
Nie lubią was strony[3] moje.
Serce mi zbiegło, a niewiem inaczej,
Jedno do Hanny, tam bywa naraczej.[5]
Tom był zakazał, by nie przyjmowała
W domu tego zbiega, owszem wypychała.
Pójdę go szukać, lecz się i sam boję
Tam zostać. Wenus, powiedz radę swoję.
Nie chcę w tej mierze głowy psować sobie,
Bych się mój panie, miał podobać tobie;
Widzę, żeś hardy — mnie też na tem mało,
Kiedy się tobie tak upodobało.
Terazby ze mną zygrywać się chciała,
Kiedyś niebogo, sobie podstarzała.