Ratuj mię jako możesz, a wyrwi z niewoli:
Nie wiesz, jako niewdzięczna miłość w sercu boli.
Nie sądź mię za umarłą, gościu mój miły!
Śpiewaczki mityleńskiej[2], z tej to mogiły.
Człowieczych to rąk sprawa, a taka praca
Rada się w krótkim czasie wniwecz obraca.
Lecz jeśli mię chcesz pytać o rymy moje,
Którym boginie dary przydały swoje,
Wiedz, iżem śmierci znikła[3]; a póki słynie
Lutnia i mówne gęśli, Safo nie zginie.
Twój mi brat, Jostcie, powiada o tobie,
Żeś łaskaw na mię, czego życzę sobie,
Bo twoja przyjaźń, którego zwyczaje
U ludzi chwalne, świadectwo mi daje,
Żem dobry człowiek; ani ty miłujesz,
Jedno w kim cnotę i stateczność czujesz.
Przeto, żebyś też wiedział serce moje,
Ślę te do ciebie krótkie rymy swoje,
Które miej jako pewny zakład[4] jaki,
Żem jest i chcę być twój na czas wszelaki.