Pijali przed tem i filozofowie,
A przedsię mieli spełna rozum w głowie.
Ty zmiękczysz każdego
Nastateczniejszego;
Ty mądrych sprawy i tajemną radę,
Na świat wydawasz przez twą cichą zdradę.
Ty cieszysz nadzieją
Serca, które mdleją;
Ty ubogiemu przyprawujesz rogi,
Że mu ani król, ani hetman srogi.
Trzymaj się na mocy,
Bo cię całej nocy
Z rąk nie wypuścim, aż dzień, jako trzeba,
Gwiazdy rozpędzi co do jednej z nieba.
Złota to strzała i krom[1] wszego jadu była,
Którą mię niepochybna[2] miłość ugodziła,
Bo ja w swem miłowaniu troski nie najduję,
Owszem, radość na sercu niewymowną czuję.
Nie to niewola służyć, ale służyć temu,
Kto twych posług niewdzięczen, to się nawiętszemu
Nieszczęściu równa; tobie dzięka bądź, miłości,
Iżeś mię uchowała takowej żałości.