Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 052.jpeg

Ta strona została przepisana.


Furto (powiada) sroższa, niźli pani twoja,
Mnie to na złość trzymasz się tak mocno podwoja;[1]
Czemu mię w dom smutnego nie puścisz, gdyż mojej
Skrytej prośby nie umiesz odnieść paniej swojej?

Także ja biedny człowiek w swym ciężkim frasunku,
Nie mam uznać na wieki żadnego ratunku?
I już mię nocleg potkać uczciwszy nie może,
A ten zimny próg muszę przyjmować za łoże.

Mych niewczasów litują nocy nieprzespane,
Litują pełne gwiazdy, wiatry niewytrwane;[2]
Ty sama nie chcesz baczyć ludzkich doległości,
A swem tylko milczeniem wiecznie zbywasz gości.

Gdzieś[3] to namniejsze słówko przez skałę przepadło,[4]
A na zapamiętałem uchu paniej siadło;
By[5] kamień, by żelazo w sercu swem chowała,
Nie wierzę temu, żeby westchnąć raz nie miała.

Teraz na szczęsnej ręce u drugiego leży,
A moja prózna mowa precz za wiatry bieży;
Ale ty coś przyczyną tych wszytkich trudności,
Furto, mówię, niewdzięczna moich uczynności.

Tobiem ja złego słowa nie rzekł jako żywo,
Co drugi rad uczyni, gdy mu miejsce krzywo;
Żebyś mi tę niewdzięczność okazować miała,
A mnie całą noc płakać pod niebem niechała.[6]

  1. w znaczeniu: futryn (podwój, l. m. podwoje).
  2. nieznośne.
  3. oby.
  4. przeminęło.
  5. choćby.
  6. pozwalała.