Ta strona została przepisana.
Przedsięś ty w swą drogę jechał,
A mnieś nieszczęsnej zaniechał
W ciężkim żalu, w którym muszę
Wiecznie trapić moję duszę.
Bodaj wszytkich mąk skosztował,
Kto naprzód wojsko szykował
I wynalazł swoją głową
Strzelbę srogą, piorunową.
Jakie ludzkie głupie sprawy
Szukać śmierci przez bój krwawy!
A ona i tak człowieczy
Upad[1] ma na dobrej pieczy.
Przynamniej, by mi w potrzebie
Wolno stanąć wedla ciebie,
Przywykłabych i ja zbroi,
Bodaj przepadł, kto się boi.
Jednak ty tak chciej być śmiałym,
Jakoby[2] się wrócił całym;
A nie daj umrzeć mnie smutnej
W płaczu i w trosce okrutnej.
A wiarę, coś mi ślubował,
Pomni, abyś przytem chował;
Tę mi przynieś, a sam siebie,
Dalej[3] nie chcę nic od ciebie.