Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 111.jpeg

Ta strona została przepisana.



PIEŚŃ.




Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.

Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.[1]
Wdzięcznem Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad Cię[2] przystojniejszej ofiary nie mamy.

Tyś Pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował,
I złotemi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej[3] ziemi,
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.

  1. z biernikiem, na wzór składni łacińskiej (dziś: swojem).
  2. znaczenie tego wiersza niejasne: albo poeta mówi „nad Ciebie nie ma nikogo, komu byśmy właściwiej ofiary składać mogli”; albo też wydrukowano tu błędnie Cię zamiast nie (t. j. serce).
  3. której nie można obejść.