Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 126.jpeg

Ta strona została przepisana.

Gdy przeważny[1] Tezeus, pragnąc ręki podnieść
Na srogi dziw, albo śmierć, albo cześć miał odnieść.
Jednak nie brzydkie Bogu jej objaty były,
Bo, jako na Krępaku[2] wiatr ze wszytkiej siły
Burząc, dąb stary wyparł, a ten, wykręcony
Padł i dobrą część lasu starł na wszystkie strony —
Takżeć mężny Tezeus mieszańca srogiego
Obalił, rogi na wiatr prózno miecącego.
I wyszedł z wielką sławą po nici rozwitej
Z labiryntowych błędów i zdrady zakrytej.
Tęczyński był twój Tezeus, nowa Aryadno!
Który sercem i siłą mógł porównać[3] snadno
Z bohaterskimi syny, lubo pieszo wojny,
Lubo pragnął na koniu nieprzyjaciel zbrojny.
Ten, znając twarz łaskawą i chuć przeciw sobie,
Skłonił także cnotliwe swe serce ku tobie,
Tak, iż jednaki ogień obiema[4] panował,
Jeśli tobie silen był, jemu nie folgował.
Oczy pierwsze poselstwa cicho sprawowały,
A serdecznych tajemnic sobie się zwierzały.
Potem i zobopolna mowa przystąpiła,
On twoim sługą chciał być, a tyś nie gardziła.
Ale kiedy czas przyszedł, że poseł uczciwy
Miał żagle wiatrom podać, twój głos żałościwy
Tem go potkał: Gościu mój, a jeśli nie były
Omylne twoje słowa, i mój mężu miły!
Nierada cię stąd puszczam, a zwłaszcza bez siebie;

  1. bardzo odważny.
  2. Krępak = Łomnica, jeden ze szczytów Tatr.
  3. dzisiaj: porównać się z kim.
  4. celownik liczby podwójnej.