Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 148.jpeg

Ta strona została przepisana.

Kto władnie niebem? kto gwiazdami rządzi,
Że się z nich żadna nigdy nie obłądzi?

Za czyją sprawą we dnie słońce chodzi?
A miesiąc świeci, kiedy noc nadchodzi?
Każdy znać musi krom wszelakiej zwady,
Że się to dzieje wszytko z Pańskiej rady.

Jego porządkiem[1] lato wiosnę goni,
A czujna jesień przed zimą się chroni;
Ten opatruje, że morze nie wzbierze,
Choć wszytki rzeki w swoje łono bierze.

A to nas namniej niechaj nie obchodzi,
Że nad niewinnym czasem zły przewodzi;
Albo, że gorszy świat powoli mają,
A dobrzy rychlej niedostatek znają.

Wszytko to Pan Bóg wywróci na nice,
Jeno kto wejźrzy w Jego tajemnice,
Jako nakoniec zły przed się wypada,
A dobry w Jego Majestacie siada.

Toć grunt wszystkiego, byśmy Boga znali,
A Jemu sprawę wszego przypisali.
Kto się za czasu tego nie napije,
Człowiek na świecie niepobożny żyje.

Tego swych dziatek starszy nauczajcie,
To wychowanie synom waszym dajcie;
A niech nie będą nazbyt pieszczonemi,
Niech przywykają spać na gołej ziemi

  1. z jego rozporządzenia.