Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.2 165.jpeg

Ta strona została przepisana.
DO JEGO M. PANA MIKOŁAJA FIRLEJA[1].


Krom dobrej sławy, która z cnoty roście,
Nie posiadł człowiek nic trwałego proście[2].
Siłę i gładkość lata precz odnoszą,
A żałość tudzież w tropy za rozkoszą.
Fortuna z nami igra jako z dziećmi:
Dziś panem będziesz, jutro siadaj z kmiećmi.
Cnoty nikt nie ma, jeno sam od siebie,
A też do śmierci nie puści się ciebie;
A gdy cię w niebo między bogi wniesie,
Sławę po świecie szeroko rozniesie.
Tem twój dziad Firlej, Mikołaju, słynie,
A póki Wisła, póki Niepr popłynie,
Ten na południe, ona na północy,
Chwała trwać będzie jego spraw i mocy.
Więc i cnotliwy syn ojca nie wydał[3],
Ku czci dziedzicznej swoję własną przydał;
Bo mężnie z placu spierając pogany,
Duszę cną wylał przez poczciwe[4] rany.
Szlachetne roty, których martwe głowy
Chowa, i chować będzie brzeg Bugowy,
Sławna śmierć wasza, sławne męstwo wszędzie;
A żadny wiek tak niewdzięczny nie będzie,
Aby posługi wasze znakomite
Były potomkom przyszłym kiedy skryte.
A ty Firleju, bądź życzliwy moim

  1. Mikołaj Firlej, mąż słynny z nauki i krasomówstwa, wojewoda lubelski.
  2. prawdziwie.
  3. nie odrodził się.
  4. chlubne, zaszczytne.