Królowie, którzy morzem władają
I wyspom morskim prawa dawają,
Dary poniosą; dań Arabczycy
Płacić mu będą i Sabejczycy.
Owa, cokolwiek wodami swemi
Ocean zawarł, wszytki na ziemi
Narody temu będą hołdować
I rozkazanie każde przyjmować.
A ten da ucho ukrzywdzonemu,
I dopomoże wstać upadłemu,
Zdejmie z nich lichwę, zamierzy srogą
Pomstę, ktoby krew przelał ich drogą.
Przedłuży mu Pan tedy żywota,
I arabskiego nabierze złota;
Będą zań wszyscy Boga prosili,
Będą mu wszyscy błogosławili.
Z garści ziarn taki urodzaj wstanie,
Że, jaki z cedrów szum na Libanie,
Taki chrzęst kłosów po górach wszędzie
I po nizinach obfitych będzie.
Po wsiach, po mieściech, kwitnącej młodzi
Taki dostatek jego wiek zrodzi,
Jaka na przyściu wiosny przyjemnej
Trawy więc bywa obfitość ziemnej.
Imię na wieki jego nie zgaśnie,
Dąkąd słoneczny gore krąg jaśnie;
Ten król na wszystek świat szczęście wniesie
I sam od świata chwałę odniesie.
Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Lorentowicz) t.3 135.jpeg
Ta strona została przepisana.