Niechajże wielką Jego dobroć wyznawają
I sprawy światu opowiadają:
Że nakarmił obficie głodem utrapione
I dźwignął wszytkiem upośledzone.
Którzy w ciężkich okowach na gardło siedzieli,
A to, że Boga nizacz nie mieli,
A On je też nieszczęściem takowem shołdował,
Że nie był żaden, ktoby ratował.
Ci do Pana wzdychali, a Pan w ich frasunku
Prędkiego smutnym dodał ratunku,
I wywiódł je z więzienia i strach śmierci srogiej
Złożył z troskliwej dusze ubogiej.
Niechajże wielką Jego dobroć wyznawają
I sprawy światu opowiadają,
Który wrota żelazne i nieprzekowane
Wyłamał snadnie progi spiżane.
Którzy za to, że wiek swój niemiernie[1] trawili,
Zdrowie i siłę marnie stracili,
Tak, iż ani pomyślić na pokarm nie mogą,
A w dole prawie już jedną nogą:
Ci co do Pana wołali, a Pan w ich frasunku
Prędkiego smutnym dodał ratunku;
Słowem swojem ich wszytki choroby okrócił,
I mdłe ku zdrowiu pierwszemu wrócił.
Niechajże wielką Jego dobroć wyznawają;
I sprawy światu opowiadają;
- ↑ niewstrzemięźliwie.