Strona:PL Jana Kochanowskiego dzieła polskie (wyd.Mostowski) t.1 376.jpeg

Ta strona została przepisana.

Chwała Pańska nie idzie w zgodzie a w iedności,
Jako sam Pan przykazał: ale wszeteczności
I bluźnierstwa pełne są zbory Chrześciańskie,
Czego nigdy nie słyszą bożnice pogańskie.
Więc iako w wierze, tak i w pospolitej rzeczy,
Każdy swą porze,[1] każdy swoie ma na pieczy.
A dobro pospolite prze wnętrzną niezgodę,
Odnosi ciężką żałość i okrutną szkodę.
Sądy milczą i prawa: a czym się chlubicie,
Onę tak piękną wolność niebacznie tracicie.
Bo w tym nierządzie, chudzi u pana w niewoli,
A w iednym prawie siedząc,[2] okrutnie to boli.
A o nieprzyiaciołach swoich co trzymacie,
Których tak wiele w okoł, ile sąsiad macie?
Myślą o dobrym waszym, a patrzą pogody,
Jakoby was pozbawić do końca świebody.
A otuchę im czyni nie siła, nie zbroia,
Ale tylko niezgoda sławna, Polsko, twoia.
Niech się miasto otoczy troiakimi wały,
Troiakimi przekopy i mocnemi działy:
Kiedy prziydzie niezgoda, uniżą się mury,
I wnidzie nieprzyiaciel, nie szukaiąc dziury.
Jakiego państwa za swą dzielnością był dostał
Królewic Macedoński i iako mu sprostał?
Gdy przyszło na potomki, wnet się powadzili,
I w tym zacne Królestwo marnie spustoszyli.
A Rzym, którego pożyć nie mógł Pyrrhus mężny,
Nie mógł chytry Hannibal, ani Król potężny

  1. Każdy o swoim zysku myśli.
  2. Zyiąc.